Niezwykła podróż do Davida Copperfielda/Posłowie PosłowiePrymitywne pierwotnie, a także zwyrodniałe nurty religijne rozpatrują ludzi z jednej strony i Boga z drugiej, jako dwa wiecznie podzielone i nigdy nie stykające się bieguny. My jesteśmy grzesznymi i słabymi ludźmi, zadanie nasze polega jedynie na tym, aby uniknąć — przez gorliwe modlitwy i rytuały ofiarne (niekiedy krwawe) — trafienia do piekła. Bóg zaś to niejaka daleka i niepoznawalna straszna istota (czasem oblekana fantazją w formę ciała człowieka lub jakiegoś zwierzęcia), która karze ludzi i wojuje ze zmiennym sukcesem ze “światowym złem”, niekiedy zwanym szatanem. Istota ta może darować lub nie darować nam ziemskie dobra. W nadziei, że jednak, być może podaruje, należy ją o tym bardzo uporczywie prosić, przykładowo w ten sposób: “Podaj, Panie! Podaj, Panie!”... Ludziom o takich poglądach są zupełnie niezrozumiałe życzenia Boga, abyśmy — poprzez wysiłki w samodoskonaleniu i poprzez Miłość do Niego — dążyli do Zjednoczenia z Nim. Tak, jest to ciekawy paradoks: dla przytłaczającej większości wierzących w Boga ludzi jest absolutnie niejasne, co należy czynić w związku z tym, że istnieje Bóg. Pierwszym, co należy zrozumieć, jest to, że prawda stanowi przeciwieństwo konsumpcyjnego stosunku wobec Boga. Nie ma wcale prawdy w tym, że Bóg-sługa musi “darować nam łaskę”. Wręcz przeciwnie: my, ludzie, powinniśmy uważać siebie za sługi Boga i służyć Mu. Poza tym to właśnie my — dla naszego własnego dobra — mamy się nauczyć Go kochać. Nie ma też żadnego sensu prosić Go, żeby nas kochał: On nas i tak kocha. Jednak, aby sobie to uświadomić, trzeba przyjąć tę całą wiedzę, która zawarta jest w tej i innych książkach o Bogu, o nas, o sensie naszych żywotów i prawach naszego rozwoju. Powinniśmy zatem służyć Bogu. Ale jak? Znowu wielu ludzi, zastanawiających się nad tym, sądzi, że “służenie Bogu” oznacza składanie pokłonów w dowód swej pokory i poważania, wysławianie Boga w pieśniach religijnych. To już jest lepsze, niż nie kończąca się żebranina, gdyż wzmacnia wiarę i sprzyja założeniu fundamentu Miłości ku Niemu. Jednakże Bóg chce od nas nie tylko tego... Pragnie, abyśmy się rozwijali na Ziemi poprzez pracę. Nazywa się to karma jogą: doskonaleniem się poprzez pracę dla dobra Boga, dokładniej — dla dobra ewolucji, jeszcze ściślej — dla dobra ewolucji ludzi na Ziemi; przy czym osobiste materialne zainteresowanie wynikami swojej pracy w żadnym przypadku nie powinno odgrywać w takiej działalności najistotniejszej roli. Możemy zapytać: po co jest to potrzebne? Czyżby nie najwyższymi formami medytacji powinniśmy się zajmować, aby postarać się właśnie teraz, jak najszybciej połączyć się z Nim, na zawsze pozostawiając Ziemię? Czy nie tego nauczał Gautama Budda i Jezus Chrystus? Jest to poważne pytanie, wymagające szczegółowej odpowiedzi. Wyczerpująco o tym mówił Kriszna [7]: Od obowiązków służenia ludziom jest zwolniony jedynie ten człowiek, który poznał swojego Atmana i znajduję sens swojego istnienia na Ziemi tylko w dalszym przyswajaniu Atmana. Czy dużo jest takich osób na Ziemi? — Nadzwyczaj mało, jednostki z milionów. (Powinno to być oczywiste po przeczytaniu tej książki.) Kriszna mówi: zanurz swoją świadomość do Mojej Świadomości — i mieszkaj tak we Mnie! Jednak, powtarzam: bardzo niewielu potrafi właśnie teraz spełnić to przykazanie. Kto tego nie może, mówi Kriszna — ten niech doskonali się w sztuce medytacji. Jednak, jak już mówiliśmy, skutecznie mogą praktykować techniki medytacyjne tylko nieliczni, większość zaś najpierw musi dojrzeć, wzmocnić się poprzez karma jogę. Właśnie praca — fizyczna i intelektualna — przygotowuje ciało i umysł ku temu, aby potem skutecznie i bezpiecznie dla siebie wejść na stopnie najwyższych praktyk medytacyjnych — “prostą na finiszu” ku Zjednoczeniu ze Stwórcą. Każdy zatem powinien pracować, poświęcając swoją pracę Bogu, rezygnując z zasady “sobie!”. Tego właśnie nauczał Kriszna, nazywając tę drogę “drogą bez strat”. Do ofiarnego służenia, łącznie z czynami wojennymi w walce w obronie prawdziwego, monoteistycznego światopoglądu nawoływał Bóg przez Muhammada, podając wołającą ku poświęceniu formułę: “Nie ma życia, oprócz życia przyszłego!”. W obecnym wieku ponownie ogłosił karma jogę, jako podstawę doskonalenia, Babadżi [6]. Tego samego naucza Współczesny Awatar Sathya Sai Baba [21]. A porywającym nas na wielkie duchowe czyny samodoskonalenia Wzorem Boskości błyszczy teraz Nowy Awatar — David Copperfield.
|
| ||||||||
Książki w wersji drukowanej można |